Mówi się, że przed każdym kościołem powinna stać figura Jezusa łagodnego i współczującego, a zaraz obok figura Chrystusa pełnego Bożego gniewu. Oba te obrazy są prawdziwe, łatwe do odnalezienia w Ewangelii. Ten, który staje przed nami z sercem cichym i pokornym, jest jednocześnie wojownikiem gotowym stoczyć walkę o każdego człowieka. Aż do przelania krwi, co sam potwierdził.

Taką samą pozorną sprzeczność dostrzegam w monumentalnej postaci św. Michała Archanioła – w rzeźbie, która w pierwszą niedzielę lipca została uroczyście odsłonięta i poświęcona na terenie sanktuarium Matki Bożej Królowej Bieszczad w Ustrzykach Dolnych-Jasieniu.
Czy da się połączyć wodę z ogniem? Czasem nawet trzeba, tak jak miłość trzeba zawsze łączyć z prawdą. Inaczej wynaturzy się w fałszywy sentymentalizm. Prawda bez miłości z kolei łatwo zamienia się w okrutną terrorystkę. Anioły są łagodne jak muśnięcie skrzydłem, a jednocześnie potężne jak błysk zwycięskiego miecza.
Spójrzcie, proszę, na postać św. Michała Archanioła zwanego Strażnikiem Bieszczadów. Przy kimś takim można poczuć się bezpiecznie. Zdecydowany, by bronić i poprowadzić do duchowej walki. Pod stopami ma zwodziciela – obnażone kości, bez życia. Codzienny, bezkrwawy bój, by wytrwać w miłości i nie stracić życia, jest naprawdę wielkim zmaganiem.
Odsłonięta rzeźba jest przemedytowanym dziełem miejscowego artysty Jacka Osadczuka. „Ten pomnik to moja modlitwa. W naszych czasach ludzie szczególnie potrzebują ochrony. Wojny, pandemie, morderstwa… Żyje się coraz niespokojniej. A postać św. Michała Archanioła zapewnia poczucie bezpieczeństwa, ochrony z nieba” – mówi sam autor. Warto dodać, że po drugiej stronie bieszczadzkiego sanktuarium znajduje się wykuta w białym marmurze klęcząca postać św. Jana Pawła II, która także wyszła spod jego dłuta.
Inicjatorem całego przedsięwzięcia był Adam Pęzioł, dzisiaj prezes Ośrodka Myśli Prymasa Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Komańczy, w przeszłości pełniący wiele odpowiedzialnych i ważnych funkcji społeczno-politycznych. Nieustępliwie szukał on środków finansowych, ściągnął potężny głaz jako postument pod figurę.
W niedzielę, 6 lipca, wzruszony pomysłodawca wraz z setkami mieszkańców Ustrzyk Dolnych i pielgrzymów z okolicznych parafii słuchał słów Aktu Zawierzenia Bieszczadów opiece św. Michała Archanioła – modlitwy poprowadzonej przez Ojca Generała naszego michalickiego zgromadzenia ks. Dariusza Wilka CSMA. Kilka chwil wcześniej marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl, przecinając pamiątkową wstęgę, odsłonił figurę, a bp Stanisław Jamrozek pokropił ją wodą święconą, wypowiadając słowa poświęcenia: Pokornie Cię prosimy, Wszechmogący Boże, ześlij swoje błogosławieństwo na tę figurę przedstawiającą świętego Michała Archanioła, Księcia Wojsk Anielskich. Niech ci, którzy przez jego wstawiennictwo będą zanosić do Ciebie modlitwy, doznają obfitości Twoich łask, zwłaszcza w duchowych zmaganiach przeciwko zasadzkom i podstępom złego ducha. Niech będzie poświęcony miecz, symbol potęgi słowa Bożego w walce z pokusami. Niech będzie poświęcona archanielska zbroja, która zapewnia nas, że uzbrojeni w miłość, pokój i sprawiedliwość będziemy w stanie odeprzeć wszelkie pociski Złego. Niech będzie pochwalony Bóg w Trójcy Świętej Jedyny w swoich Aniołach i swoich świętych – przez wszystkie wieki wieków.
Od ołtarza polowego dobiegały dźwięki pieśni „Twoje imię Michael głosi światu: Któż jak Bóg!”, pięknie wykonywanej przez młodzieżowy zespół z Miejsca Piastowego. Wśród pielgrzymów wyróżniała się kilkunastoosobowa grupa mężczyzn ubranych w jednakowe koszulki z wizerunkiem św. Michała Archanioła – to jego rycerze, którzy wyruszyli w środku nocy, by ze Śląska Opolskiego dotrzeć na uroczystość.
Rozpoczęła się Msza Święta. W głębi ołtarza na głównej ścianie umieszczono lśniącą złotem ikonę Matki Bożej Bieszczadzkiej. Powróciły obrazy z ostatniej księgi biblijnej: niewiasta obleczona w słońce; dziecko, które ma się narodzić („To moje Ciało. To moja Krew”); ktoś, kto ciągle czyha by unicestwić życie. I wystąpił do walki Michał i jego aniołowie…
Po Eucharystii pozostały na placu płatki kwiatów rozsypane przez dzieci podczas procesji, gromadka ludzi „uzbrojonych” w archanielskie szkaplerze i tajemnicza pewność, że ta walka jest do wygrania. Dobry Bóg naprawdę się o nas troszczy.
ks. Krzysztof Poświata CSMA
Tekst został opublikowany na portalu Któż jak Bóg
Galeria zdjęć - tutaj