DROGA NAWRÓCENIA...
14-03-2021
Oto idziemy wielkopostną drogą nawrócenia... Patrzymy na Chrystusa ukrzyżowanego, który jest bramą... Krzyż jest bramą, a nawrócenie jest nieustannym zadaniem dla całego Kościoła. Pytanie, czy to także jest moja droga
WIELKI POST
TO JAKBY DŁUGIE REKOLEKCJE...
"Wielki Post to jakby długie «rekolekcje», w czasie których wsłuchujemy się w siebie i słuchamy głosu Boga, by pokonać pokusy złego i znaleźć prawdę naszego życia. Jest to czas - jeśli można tak powiedzieć - duchowych «zapasów», które należy przeżywać razem z Jezusem, nie z pychą i zarozumiałością, lecz używając broni wiary, to znaczy modlitwy, słuchania Słowa Bożego i pokuty. Dzięki temu będziemy mogli świętować Wielkanoc w prawdzie, gotowi do odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych" (Benedykt XVI, MOdlitwa "Anioł Pański", 21 lutego 2010 r.).
Zainspirowani refleksją Papieża - Seninora, idziemy wielkopostną drogą nawrócenia... Patrzymy na Chrystusa ukrzyżowanego, który jest bramą... Krzyż jest bramą, a nawrócenie jest nieustannym zadaniem dla całego Kościoła, dla każdej i każdego z nas. Pytanie, czy to także jest moja droga...!?
Drogę wyznaczają kolejne wielkopostne niedziele, jakby "milowe kroki" w porządkowaniu naszego serca, naszego życia - w ponownym stawianiu Boga na pierwszym miejscu.
Pierwsza niedziela Wielkiego Postu ukazała nam Jezusa, który wychodzi na pustynię i podejmuje post, aby doświadczyć bliskości Ojca... Pustynia jest miejscem próby, ale i spotkania z Bogiem. Cenna to nauka dla nas, którzy prowadzimy wielkopostną walkę z własnymi słabościami: zmagania te będą zwycięskie jedynie dzieki modlitwie i wyrzeczeniom.
W drugą niedzielę Wielkiego Postu dociera do nas wezwanie z Góry Przemienienia: On jest Panem, Jego słuchajcie! W Jezusie odsłania się blask Bożej miłości względem człowieka.
Trzecia niedziela Wielkiego Postu prowadzi nas do świątyni jerozolimskiej, a tak naprawdę do Jezusa, który sam jest Świątynią Boga, tzn. "miejscem" obecności Boga posród ludzi. "Pozwólmy Panu, by zrobił porządek w naszych sercach", by stały się "swiątynią dla Pana".
Niedziela Laetare - radości (czwarta niedziela Wielkiego Postu) jest wezwaniem właśnie do radości, bo "zbliża się nasze odkupienie". Bóg tak umiłował świat, że posłał swego Syna, aby świat został zbawiony. Miłość Boga jest sprawą zasadniczą dla życia.
A teraz przed nami rekolekcje parafialne, kilka dni (dokładnie cztery) słuchania i modlitwy, rewizji sumienia i dobrych postanowień... Rozpoczną się w Piatą niedzielę Wielkiego Postu, zwaną "czarną", kiedy w kościele zasłaniane są krzyże. Nie mogąc patrzeć "fizycznie" na krzyż, mam Ukrzyżowanego na nowa postawić w centrumu, w swoim sercu...
REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE
Parafia MB Częstochowskiej w Gorzkowie
21 – 24 marca 2021 r.
V NIEDZIELA W. POSTU, 21 marca
7.00 Msza św. z nauką rekolekcyjną
9.00 Msza św. z nauką rekolekcyjną
11.00 Msza św. z nauką rekolekcyjną
15.30 Nabożeństwo Gorzkich Żali z Kazaniem Pasyjnym
16.30 Msza św. z nauką rekolekcyjną
PONIEDZIAŁEK, 22 marca
8.00 Msza św. z nauką rekolekcyjną
16.00 Msza św. z nauką rekolekcyjną
19.00 Msza św. z nauką rekolekcyjną
WTOREK, 23 marca – DZIEŃ SPOWIEDZI
7.00 – 8.00: Spowiedź
8.00 Msza św. z nauką rekolekcyjną
10.00 - 11.00: Spowiedź
11.00 Msza św. z nauką rekolekcyjną
15.00 - 16.00: Spowiedź
16.00 Msza św. z nauką rekolekcyjną
18.00 - 19.00: Spowiedź
19.00 Msza św. z nauką rekolekcyjną
ŚRODA, 24 marca
8.00 Msza św. z nauką i błogosławieństwem rekolekcyjnym
16.00 Msza św. z nauką i błogosławieństwem rekolekcyjnym
19.00 Msza św. z nauką i błogosławieństwem rekolekcyjnym
WARTO PRZECZYTAĆ
Na drogę wielkopostnej wedrówki polecamy lekturę dobrych artykułow...
RATUNEK W UKRZYŻOWANYM
Ks. Paweł Rozpiątkowski, Niedziela, nr 8/2021
Jednym z najbardziej przejmujących obrazów czasu pandemii, który na długo pozostanie w naszej pamięci, jest obraz papieża Franciszka stojącego w piątkowy, marcowy, deszczowy wieczór 2020 r. na przerażająco pustym placu św. Piotra przed cudownym rzymskim krzyżem.
Spływające po krucyfiksie strugi deszczu mogły przywodzić na myśl płacz Zbawiciela nad pogrążoną w strachu, niepewną swojej przyszłości ludzkością. Inny podobny obraz, który mocno zapadł w pamięć, pochodzi z 1987 r. Widać na nim inną postać w białej sutannie - Jana Pawła II modlącego się przed wyjątkowym krucyfiksem z katedry wawelskiej, w zupełnej, przejmującej do szpiku ciszy, co podczas papieskich pielgrzymek wypełnionych okrzykami radości zdarza się rzadko. Krzyż lubi ciszę, skupienie, wyrzeczenie, bo skupienie towarzyszące wyrzeczeniu lubi miłość, której krzyż jest największym symbolem.
Krzyż, na którym Chrystus umarł i zbawił świat, w całości nie istnieje. Według tradycji, odnaleziony przez św. Helenę został podzielony na trzy części i podarowany głównym chrześcijańskim ośrodkom w Jerozolimie, Rzymie i Konstantynopolu. W ciągu wieków te duże części były dalej dzielone i darowane różnym mniejszym i większym kościołom. Na świecie spore części krzyża znajdują się w kościele św. Michała i św. Guduli w Brukseli, w bazylice Santa Croce w Rzymie oraz w katedrze Notre Damę w Paryżu. W Polsce najbardziej znanym miejscem, gdzie znajdują się relikwie drzewa uświęconego męczeńską śmiercią Chrystusa, jest sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego na Świętym Krzyżu.
Cudowny krucyfiks z Rzymu
Krzyż to najbardziej znany i najbardziej charakterystyczny znak chrześcijaństwa. Chrześcijanin się z niego rodzi i z nim umiera dla nowego życia. Nie dziwi zatem, że od wieków krzyże, a później krucyfiksy - krzyże z pasyjkami - były czczone, i to w nich szukano ratunku. Z tym wiąże się historia wspomnianego na początku rzymskiego krzyża, przed którym o ocalenie ludzkości modlił się Franciszek. Jest on obiektem szczególnej czci od czasu pożaru, który ogarnął rzymski kościół św. Marcelego - w nim ten krzyż się znajdował w 1519 r. Ogień nie tknął łatwopalnego drewna. Drugi znak był jeszcze bardziej znaczący. W1522 r. Rzym pustoszyła epidemia. Hiszpański kardynał Raimondo Vich był inicjatorem zorganizowanej 18-dniowej peregrynacji krucyfiksu po ogarniętym zarazą Wiecznym Mieście. Ostatnim przystankiem tej peregrynacji była Bazylika św. Piotra. Nawiązaniem do tego wydarzenia była najpierw osobista pielgrzymka Franciszka do kościoła św. Marcelego 15 marca 2020 r., a następnie pielgrzymka krucyfiksu, właściwie przewiezienie go na plac św. Piotra, gdzie został ukazany światu przed frontonem bazyliki. Gazety później alarmowały, że padający deszcz mógł zaszkodzić krzyżowi, ale pewnie po zabiegach specjalistów uratowano zabytek.
Czarny krzyż wawelski
Drugi wspomniany na początku obraz jest związany z jeszcze starszym od rzymskiego krucyfiksem. Święty Jan Paweł II nazywał go najcenniejszym skarbem katedry wawelskiej. To czarny krucyfiks, który młoda Jadwiga Andegaweńska przywiozła do Polski, gdzie miała zostać królową. „Wiele skarbów kryje w sobie katedra wawelska. Dane mi było przez szereg lat być jej gospodarzem i pierwszym sługą. Wśród tych skarbów krzyż królowej Jadwigi pozostaje miejscem szczególnego świadectwa” - powiedział w 1987 r. Jan Paweł II, gdy odprawiał pod tym krzyżem Mszę św. Krucyfiks wawelski łączy się mocno z jednością, misją i ewangelizacją. Modląc się pod nim, Jadwiga, której trudno było się pogodzić z polityką polskich możnowładców chcących związku z Litwą, miała usłyszeć słowa: „Czyń, co widzisz”, i po nich zdecydować się na małżeństwo z wielkim księciem Litwy Władysławem Jagiełłą, co doprowadziło do chrystianizacji Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Volto Santo
Słysząc nazwę Volto Santo (Święte Oblicze), człowiek cokolwiek obznajomiony z chrześcijańskim kultem pomyśli o Manoppello i o przechowywanej tam chuście, na której - według tradycji - widnieje prawdziwa twarz Chrystusa. Wizerunek ten podobno nie został stworzony przez człowieka, powstał w cudowny sposób - „nie ręką ludzką”. Volto Santo znajduje się też w toskańskiej Lukce. Ten krucyfiks, a właściwie figura Ukrzyżowanego, też jest określany jako acheiropoietos - niewykonany ręką człowieka. Nie powstał on jednak na materiale, ale w drewnie. Najnowsze badania wykazały, że jest to najstarsza w Europie chrześcijańska rzeźba - powstała na przełomie VIII i IX wieku.
Pan cudów
W jednej z największych i najdłuższych procesji na świecie czci się z kolei obraz przedstawiający scenę Ukrzyżowania. Nazwano go Senor de los Milagros - Pan cudów, a nazwa odnosi się do tragicznego trzęsienia ziemi z 1655 r., które nawiedziło Limę. Podobnie jak krucyfiks z Lukki ocalał z pożaru, tak obraz Senor de los Milagros, namalowany przez pochodzącego z dzisiejszej Angoli niewolnika, cudownie ocalał z trzęsienia ziemi. W procesji, która odbywa się w październiku każdego roku, biorą udział setki tysięcy osób. Trwa ona do 20 godzin i przemierza całą Limę. Cześć obrazowi oddają zarówno najważniejsi politycy kraju, jak i przedstawiciele Kościoła.
Świadek hekatomby
Cudownie ocalony został z jeszcze większego kataklizmu - tym razem nie spowodowanego siłami natury, ale intencjonalnie wywołanego przez człowieka - również krucyfiks z Nagasaki. Niedawno, po 74 latach, wrócił on do japońskiego biskupiego kościoła. 9 sierpnia 1945 r., kiedy z amerykańskiego samolotu spadała bomba atomowa, w katedrze w Nagasaki odprawiano właśnie nabożeństwo. Katedra znajdowała się 500 m od epicentrum wybuchu. Została, oczywiście, zupełnie zniszczona. Pod ruinami zginęli jeden kapłan i kilkunastu wiernych uczestniczących w nabożeństwie. Krzyż katedralny trafił po wojnie do amerykańskiego żołnierza, który stacjonował w okolicach Nagasaki. Walter Hooke pod koniec życia przekazał go amerykańskiej szkole, a jej władze ofiarowały go niedawno archidiecezji w Nagasaki.
Czarny Nazarejczyk
Z tym wydarzeniem religijnym, biorąc jako wskaźnik liczbę uczestników, może się równać jedynie grudniowy odpust ku czci Matki Bożej z Gwadelupy w Meksyku. Ma on jednak pewien związek z południowoamerykańskim krajem. W styczniowej procesji po ulicach Manili na Filipinach bierze udział ponad 2 min osób, które gromadzi cudowna figura Czarnego Nazarejczyka - Chrystusa dźwigającego krzyż. Filipińczycy wierzą, że jest ona wyjątkowym znakiem Bożej obecności i opieki. Jej kult sięga początków XVII wieku, kiedy to została przywieziona z Meksyku. Wiozący ją statek miał spłonąć, a osmalona językami ognia figura - stąd czarny kolor - ocalała z pożogi.
Krzyż św. Damiana
Wyjątkowym krzyżem łączącym XIII wiek z wiekiem XXI jest też krzyż św. Damiana, nazywany czasem franciszkańskim krucyfiksem. Gdy w 1206 r. modlił się przy nim Francesco Bernardone - przyszły św. Franciszek z Asyżu, miał usłyszeć słowa Zbawiciela: „Franciszku, idź i napraw mój Kościół!”. Dziś ten krzyż znajduje się w bazylice św. Klary w Asyżu, a przez imię przybrane przez obecnego Ojca Świętego nabiera dziś jeszcze bardziej wyrazistego i aktualnego znaczenia.
POST NA WZROST
Franciszek KUCHARCZAK, Gość Niedzielny 7/2021
Młody mnich zapytał mistrza: „Co sprawiają posty i czuwania, które człowiek praktykuje?”. Starzec odpowiedział: „One upokarzają duszę, bo napisano: Wejrzyj na moją nędzę i spójrz na mój trud, i odpuść wszystkie moje występki. Jeśli więc dusza przynosi te owoce, to z ich powodu Bóg lituje się nad nią”.
To jedna ze złotych myśli starożytnych ojców pustyni, ludzi rozkochanych w Bogu bardziej niż w sobie - i ze względu na Niego odmawiających sobie przyjemności, za którymi goni świat. Niekiedy tak zmotywowani mnisi jedli, zwłaszcza w Wielkim Poście, co drugi dzień, a byli i tacy, którzy posilali się tylko w soboty i niedziele. Ponadto często ograniczali jadłospis, rezygnując z mięsa, nabiału i wina. Popularny już w starożytności żywot Antoniego Pustelnika natchnął wielu żarliwych naśladowców do odżywiania się jedynie Chlebem, solą i wodą, i to raz dziennie.
Tak radykalne praktyki nie dotyczyły, rzecz jasna, zwykłych wiernych, jednak każdy chrześcijanin w jakiejś mierze praktykował wyrzeczenia. Każdego obowiązywał podczas postu zakaz spożywania mięsa i picia wina. Pasterze Kościoła czuwali jednak nad tym, żeby zachowania ascetyczne nie oznaczały pogardy dla ludzkiego ciała, świadomi, że wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, a zatem również rośliny i zwierzęta, które służą człowiekowi za pokarm.
Środa i Piątek
Post to nie wynalazek Kościoła. O praktyce odmawiania sobie pokarmu, a także podejmowania innych wyrzeczeń, czytamy wielokrotnie w Starym Testamencie. Żydzi pościli w duchu pokuty, dla przebłagania Boga za grzechy albo przed podjęciem ważnych decyzji bądź zadań. W judaizmie był tylko jeden nakazany dla wszystkich dzień w roku - Jom Kipur (dzień przebłagania) - w którym każdy Żyd był zobowiązany do surowego postu i umartwienia. W praktyce jednak pobożni Żydzi pościli każdego tygodnia w poniedziałek i czwartek. „Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam” - chwali się przed Bogiem faryzeusz z Jezusowej przypowieści.
Chrześcijanie też pościli, ich umartwienia we wczesnym okresie nie były jednak ujęte w regulaminowe ramy. Asceza była rozumiana jako realizacja wolności królestwa Bożego - „Pan młody” był przecież ze swoimi uczniami. Wyznawcy Chrystusa traktowali post jako rodzaj ćwiczenia pobożnego, odrzucali natomiast ascetyczny rygoryzm gnostyków. „Zabraniają oni wchodzić w związki małżeńskie, [nakazują] powstrzymywać się od pokarmów, które Bóg stworzył, aby je przyjmowali z dziękczynieniem wierzący i ci, którzy poznali prawdę” - pisał o takich ludziach św. Paweł (1 Tm 4,3). Nie odrzucał jednak postu. Radykalnie pościł w Damaszku, tuż po nawróceniu, zanim na jego głowę spłynęła woda chrztu. Post członków gminy chrześcijańskiej w Antiochii poprzedził chwilę, gdy Duch Święty polecił wyznaczyć Pawła i Barnabę do dzieła misyjnego (por. Dz 13,2).
W pierwotnym Kościele szybko pojawił się zwyczaj poszczenia, podobnie jak u Żydów, dwa razy w tygodniu, ale dla odróżnienia od postu „faryzeuszy” - w inne dni. „Nie zachowujcie postu w tym samym czasie, co obłudnicy. Oni bowiem poszczą w poniedziałek i czwartek, wy natomiast pośćcie w środę i piątek” - zaleca anonimowy autor Didache, tekstu z początku II wieku. Tam też mowa o poście poprzedzającym przygotowanie do chrztu: „Temu zaś, kto ma być ochrzczony, przykaż, aby pościł przez dzień lub dwa przedtem”. Powinien też pościć ten, który chrztu udzieli, a także w miarę możliwości inni.
Zero jedzenia
Post we wczesnym Kościele nie był traktowany jak sprawa prywatna. Wiązał się z liturgią i zwykle był praktykowany we wspólnocie. Wierni schodzili się w dni postne na wspólną modlitwę, a na ich zakończenie uczestniczyli we Mszy Świętej.
Z upływem czasu praktyki postne chrześcijan zaczęły ulegać zmianom. Na Wschodzie do dni postu dołączono poniedziałek, a na Zachodzie pojawił się zwyczaj poszczenia dodatkowo w sobotę - dla duchowego przygotowania się do niedzieli.
Nie były to posty zbyt wymagające. Inaczej było z postem przygotowującym do Wielkanocy. Na początku - a było to już we wczesnym Kościele - wyznawcy Chrystusa pościli w dniach bezpośrednio poprzedzających Zmartwychwstanie Pańskie. Pierwsza wzmianka o tym znajduje się w liście św. Ireneusza do papieża Wiktora (189-199). Biskup Lyonu pisał, że niektórzy chrześcijanie poszczą przez jeden dzień przed Wielkanocą, drudzy dwa dni, a jeszcze inni bez przerwy przez 40 godzin. Post ten polegał na całkowitym powstrzymaniu się od przyjmowania pokarmów. Wczesnochrześcijański pisarz Tertulian wspomniał, że zna takich, którzy poszczą dłużej niż dwa dni.
W III wieku praktykę postu przed Wielkanocą wydłużono na cały Wielki Tydzień. WIV wieku post taki obejmował już czterdzieści dni.
Wyłamanie za złamanie
Od VI wieku 40-dniowy post podejmowano dla upodobnienia się do Chrystusa, który tyle dni pościł przed rozpoczęciem publicznej działalności. Podobnie jak w poprzednich wiekach post nie obejmował niedziel Wielkiego Postu, które od początku - jak wszystkie niedziele roku - stanowiły pamiątkę zmartwychwstania Pańskiego. Niektóre synody groziły nawet karą ekskomuniki tym, którzy odważyliby się w ten dzień pościć. Później w niedziele wielkopostne zaczęła obowiązywać wstrzemięźliwość od mięsa i nabiału, nie było jednak ograniczeń ilościowych.
Świadectwa z IX i XI wieku wskazują, że gdzieniegdzie istniał zwyczaj rozpoczynania Wielkiego Postu na 60, a nawet 70 dni przed Wielkanocą. Były to inicjatywy lokalne, nienakazane przez Kościół powszechny. Żyjący na przełomie wieków X i XI niemiecki biskup Thietmar z Merse- burga donosi w swojej kronice, że cesarz Henryk II zaczął pościć od mięsa, bo „już nadeszła siedemdziesiątnica”. Ten sam kronikarz pisze o sposobach zaprowadzania dyscypliny postnej przez Bolesława Chrobrego. „Jeżeli stwierdzano, iż ktoś jadł po siedemdziesiątnicy mięso, karano go surowo przez wyłamanie zębów” - relacjonuje Thietmar. Widać, że podoba mu się ta metoda. „Prawo Boże bowiem, świeżo w tym kraju wprowadzone, większej nabiera mocy przez taki przymus, niż przez post ustanowiony przez biskupów” - dodaje. Na szczęście nasz pierwszy król nie miał chyba w tym względzie naśladowców.
Przesadne wydłużanie postu zaczęło zanikać pod koniec XI wieku, szczególnie od 1091 roku, gdy papież Urban II na synodzie w Benewencie uczynił powszechnie obowiązującym prawem praktykę rozpoczynania Wielkiego Postu w Środę Popielcową.
Suszenie i wigilia
Zwyczaje postne nie ograniczały się tylko do Wielkiego Postu. W tradycji Kościoła łacińskiego obowiązywały także tzw. suche dni. Były to dni postu ścisłego, obejmujące środę, piątek i sobotę, a obchodzono je co kwartał, na początku każdej z czterech pór roku. Suche dni od początku miały charakter uroczysty. Już w V wieku, za papieża Leona Wielkiego, gmina chrześcijańska spotykała się wtedy na modlitwie przebłagalnej i dziękczynnej, podczas której wierni upraszali błogosławieństwo Boże na nadchodzącą część roku.
W1966 roku papież Paweł VI zdecydował o przekazaniu kwestii suchych dni w gestię konferencji episkopatów krajowych. Episkopat Polski zastąpił je kwartalnymi dniami modlitw.
Kolejny post znany w świecie chrześcijańskim dotyczy wigilii. Pierwotnie słowo to oznaczało nocne nabożeństwa, które odbywały się w kościołach przed niektórymi ważnymi świętami. Czuwanie i modlitwa miały wiernych przygotować duchowo na te uroczystości. Z czasem nocne nabożeństwa przeniesiono na dni poprzedzające dane święto, a do samych tych dni przylgnęła nazwa wigilii. Wigiliom wcześnie zaczęła towarzyszyć praktyka postu. Już w V wieku poszczono przed Wielkanocą, Bożym Narodzeniem, świętem Trzech Króli i Zesłaniem Ducha Świętego. Później lokalnie przyjęła się praktyka postu w wigilię Wniebowzięcia Matki Bożej, przed świętami apostołów (z wyjątkiem św. Jana, Filipa i Jakuba), przed świętami św. Jana Chrzciciela, św. Wawrzyńca i Wszystkich Świętych. Wigilijne posty były zalecane, lecz w Kościele powszechnym nie były nakazane.
Oczyszcza Duszę
Praktyka postu, nieco zapomniana w minionym półwieczu, wydaje się ostatnio odżywać w różnych środowiskach. Wyznawcy Chrystusa często uświadamiają sobie wartość tej praktyki, która „oczyszcza duszę, oświeca umysł, podporządkowuje ciało duchowi, podtrzymuje serce ciche i pokorne, rozprasza chmury pożądania, gasi płomień rozwiązłości i zapala płomień prawdziwej czystości”.
Choć autor tych słów, św. Augustyn, żył szesnaście wieków temu, nie straciły one na aktualności. Przekonuje się o tym każdy, kto z czystą intencją podejmuje tę formę praktyk pobożnych.